Pomysł na biznes - zaplecione rękodzieło

Wywiad z Magdaleną Pielaszkiewicz właścicielką firmy zaplecione_m

W czasach, kiedy technologia i masowa produkcja zdominowały rynek, pojawiają się inspirujące historie przedsiębiorców, którzy wybierają wyjątkowe ścieżki rozwoju biznesu. Jednym z takich fascynujących pomysłów jest zaplecione rękodzieło, które stało się nie tylko formą kreatywnej aktywności, lecz także źródłem utrzymania i wyrazem pasji. Rozmowa z Magdaleną Pielaszkiewicz, założycielką firmy "zaplecione_m", udowadnia, jak zaangażowanie w rękodzielniczą praktykę może przekształcić się w udany i wartościowy projekt.
  • Ostatnia aktualizacja: 2023-08-31
  • Szacowany czas czytania: 3 min.
Pomysł na biznes - zaplecione rękodzieło / Wywiad z Magdaleną Pielaszkiewicz właścicielką firmy zaplecione_m

Edziadkowie.pl: Własnoręcznie wykonuje Pani przepiękne wyroby, takie jak: aniołki na choinkę, bajkowe makramy, szczególnie polecane do dziecięcego pokoju, a także spersonalizowane prezenty w ramkach. Jak zaczęła się u Pani przygoda z rękodziełem?

Magdalena Pielaszkiewicz: Moja przygoda rozpoczęła się pod koniec 2022 roku. Długo szukałam swojej pasji, aż w końcu ona znalazła mnie.

W Internecie natknęłam się na choinkowe mikołaje i postanowiłam spróbować wykonać je samodzielnie. Początkowo planowałam zrobić tylko 10 sztuk dla siebie, jednak ostatecznie powstało ich ponad 30, ponieważ zamówiły je także moja mama i koleżanka. Oczywiście ta liczba była stosunkowo niewielka, ponieważ obecnie mam zamówienia na ok. 200 aniołków na choinkę. Początki były dość skromne.

Później przyszedł dzień babci, a że pozostały mi materiały po mikołajach, zdecydowałam się na wykonanie małej makramy dla babci. W ten sposób zainteresowałam się bardziej sznurkami. Początkowo tworzyłam głównie dla siebie i udostępniałam zdjęcia na moim profilu na Facebooku. W ten sposób zaczęło rosnąć zainteresowanie moimi pracami.

Ed.: Czy trudno było zrobić pierwszy krok, aby przekształcić swoją pasję w biznes?

MP: W rzeczywistości nie planowałam zakładania biznesu. Jeszcze niedawno myślałam, że moja przyszłość zawodowa skoncentruje się na pracy biurowej i w tym kierunku się kształciłam. Wszystko jednak potoczyło się spontanicznie, a ja nawet nie przypuszczałam, że tak się rozwinie. Pierwszym poważniejszym zleceniem była praca nad makramowym balonem ozdobnym dla dziewczynki, a potem dla chłopca. Początkowo moja wiedza na temat rodzajów sznurków, splotów i dodatków była niewielka, a efekty mojej pracy nie zawsze spełniały moje oczekiwania. Postanowiłam więc wziąć udział w kursie, który odbyłam niedawno.

Ed.: Jak dużą rolę w budowaniu marki zaplecione_m miała Pani rodzina? Czy jest ktoś, kto szczególnie mocno wspiera Panią na tej nowej zawodowej drodze?

MP: Otrzymuję dużo wsparcia od mamy i męża, za co jestem im ogromnie wdzięczna. Znaczną pomoc niosą również znajomi, którzy udostępniają moje prace w Internecie.

Ed.: Skąd czerpie Pani inspiracje podczas tworzenia kolejnych produktów?

MP: Moje główne inspiracje czerpię z Internetu, ale także klienci stanowią dla mnie dużą inspirację. Każdy ma różne gusta i staram się sprostać oczekiwaniom każdego w 100%.

Ed.: Jak wiele czasu wymaga stworzenie jednego produktu i co jest najbardziej pracochłonne: wykonanie, pomysł, a może dobór materiałów?

MP: Sporo czasu pochłania dobór odpowiednich materiałów i dodatków. Staram się wybierać produkty najwyższej jakości i stale wprowadzać różnorodność, aby każdy z moich wyrobów był wyjątkowy. Oczywiście bardzo wiele zależy od klientów, którzy wybierają kolory i dodatki do swoich prac. Staram się jednak proponować też alternatywne pomysły. Jeśli chodzi o nakład czasu, to na przykład praca nad nowymi wzorami, takimi jak sowy, które zaczęłam robić stosunkowo niedawno, zajmowała mi sporo czasu. Początki były trudne i zastanawiałam się nad rezygnacją, ale przed moim pierwszym festynem, w którym mogłam wziąć udział jako wystawca, postanowiłam, że teraz albo nigdy. Udało się, nawet jedna z nich została sprzedana. Jednak wciąż dążę do ich udoskonalenia.

Ed.: Jakie produkty cieszą się największym powodzeniem?

MP: Dużym powodzeniem cieszą się aniołki, laleczki w ramkach oraz makramowe balony do dziecięcych pokojów. Wyjątkową przyjemność sprawia mi tworzenie balonów, mają one dla mnie swoiste znaczenie sentymentalne, bowiem od nich wszystko się zaczęło.


zaplecione rękodzieło


Ed.: Kim są Pani klienci? Kto najczęściej dokonuje zakupów Pani produktów oraz z jakiej okazji?

MP: Największą grupą zainteresowanych są kobiety. W tym roku miałam sporo zamówień na anioły w ramkach na Pierwszą Komunię Świętą. Większość była od matek chrzestnych. Robiłam również ramki na zakończenie roku szkolnego , anioły na dzień mamy oraz pamiątki ślubne.

Ed.: W jaki sposób promuje Pani swoje wyroby i jak je sprzedaje?

MP: Jak wspomniałam wcześniej, znajomi odgrywają ważną rolę w promocji mojego rękodzieła, udostępniając moje prace. To właśnie oni namówili mnie do założenia profilu na Facebooku oraz Instagramie, gdzie przeprowadzam większość działań promocyjnych. Na początku sprzedawałam głównie wśród znajomych, ale od pewnego czasu zaczęły napływać również zamówienia od innych osób. Miałam też okazję wystawić swoje prace na festynie w mojej okolicy.

Ed.: Rękodzieło staje się coraz bardziej popularne. Ludzie inspirują się stylem boho, vintage oraz retro. Czy zauważa Pani wzrost zainteresowania tego typu produktami?

MP: Tak, gdy coraz poważniej zaczęłam myśleć o tym biznesie, bałam się, że nie będzie zainteresowania. Często miałam obawy, czy to, nad czym pracuję, nie będzie moim ostatnim projektem. Jednak zauważyłam, że istnieje duża grupa ludzi zainteresowanych takimi wyrobami.

Ed.: Co wyróżnia Pani produkty na tle innych?

MP:  Staram się podchodzić do każdego klienta indywidualnie, wiec każda praca jest personalizowana i niepowtarzalna. Dbam o każdy szczegół, w każdej próbuję dobierać inny dodatek, kolor sznurka lub tła.

Ed.: Jakie rady dałaby Pani osobom, które mają talent, ale boją się rozpocząć własną działalność i podzielić się swoją pasją z szerszym gronem odbiorców?

MP: Nie ma chyba innej rady niż przełamać się i podjąć ryzyko. Jeśli się nie uda, trudno - nie straci się niczego. Jeśli jednak się uda, można wiele zyskać. Dzięki mojemu rękodziełu nawiązałam kontakt z ludźmi, poznałam wspaniałe osoby, z którymi współpracuję i z którymi wymieniam się doświadczeniem w zakresie makramy i innych dekoracji sznurkowych. Choć strach nie zniknął całkowicie, jest teraz mniejszy, ale wciąż odczuwam stres przed każdym projektem, zastanawiając się, czy przypadnie on do gustu i czy sprostam oczekiwaniom. Zazwyczaj towarzyszy nam stres, gdy próbujemy czegoś po raz pierwszy.

Ed.: Gdzie można Panią znaleźć?

MP: Można mnie znaleźć na Facebooku oraz Instagramie pod nazwą „zaplecione_m”.

Ed.: Jakie ma Pani plany na przyszłość?

MP: Mówi się, że jeśli chcesz rozbawić Boga, opowiedz mu o swoich planach. Oczywiście mam aspiracje kontynuowania działalności w tej dziedzinie, chciałabym zdobywać nowe umiejętności, tworzyć różnorodne wzory makramy i inne wyroby, których jeszcze nie miałam okazji wykonać. Czas pokaże, czy uda mi się iść w tym kierunku dalej.


zaplecione rękodzieło


Oceń ten artykuł:

Anna Setlak

Anna Setlak

Redaktorka i copywriterka, absolwentka Wydziału Humanistycznego KUL oraz Wydziału Politologii i Dziennikarstwa UMCS. Swoje doświadczenie lingwistyczne wykorzystuje w tworzeniu wartościowych treści, które przekazują wiedzę i tworzą fundament pozytywnych relacji.

Ostatnio dodane